Chrystus jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem. Dzięki Niemu historia ludzkości pielgrzymuje niejako ku wypełnieniu się Królestwa, które On sam zapoczątkował poprzez swoje wcielenie i swoje zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. (…) Adwent jest synonimem nadziei: nie daremnym oczekiwaniem na jakiegoś bezosobowego Boga, ale konkretną i niezawodną ufnością w powrót Tego, który już raz do nas przyszedł, Oblubieńca, który swoją krwią przypieczętował zawarte z ludzkością wieczne przymierze. Jest to nadzieja, która pobudza do czujności, cnoty wyróżniającej ten szczególny okres liturgiczny. Do czujności w modlitwie, ożywianej pełnym miłości oczekiwaniem; czujności wyrażającej się w dynamice konkretnej miłości, której towarzyszy świadomość, że Królestwo Boże przybliża się tam, gdzie ludzie uczą się żyć jak bracia. Takimi uczuciami wspólnota chrześcijańska wchodzi w czas Adwentu, zachowując duchową czujność, aby lepiej przyswoić sobie przesłanie Słowa Bożego. (…) „Na końcu czasów – mówi Pan – góra świątyni Pańskiej stać będzie mocno na szczycie gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narodu do niej popłyną (…) swe miecze przekłują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny” (Iz 2, 2-4). Te słowa zawierają obietnice pokoju, który obecnie bardziej niż kiedykolwiek jest potrzebny ludzkości.
Jan Paweł II, rozważanie przed Modlitwą Anioł Pański, 2.12.2001