Logo Przewdonik Katolicki

Na pół

ks. Wojciech
Fot.

Kolejny bliźni zapukał do drzwi tego probostwa. Z receptą w ręce pytał, czy ksiądz da pieniądze na wykupienie leków. Ks. Michał potrzebującego wysłał do apteki, zapewniając, że lekarstwa otrzyma za darmo. Zaraz po zamknięciu drzwi zadzwonił do apteki. Gdy właściciel usłyszał, że proboszcz zobowiązuje się pokryć koszty leków, dodał: to ja zapłacę połowę. Chory otrzymał...

Kolejny bliźni zapukał do drzwi tego probostwa. Z receptą w ręce pytał, czy ksiądz da pieniądze na wykupienie leków. Ks. Michał potrzebującego wysłał do apteki, zapewniając, że lekarstwa otrzyma za darmo. Zaraz po zamknięciu drzwi zadzwonił do apteki. Gdy właściciel usłyszał, że proboszcz zobowiązuje się pokryć koszty leków, dodał: to ja zapłacę połowę. Chory otrzymał lekarstwa bezpłatnie.

*

Ludzka bieda ma niejedną twarz. Jest jej chyba coraz więcej. Nie tylko tej materialnej. Także gdy ktoś ma prawie wszystko, tylko cierpi na brak miłości. To także bieda. Często tym ludzkim strapieniom trudno zaradzić w pojedynkę. Samemu niewiele można. Gdy zaś poruszy się łańcuch dobrej woli, można pomóc każdemu, jeśli nie wprost, to chociaż zostawić prawdziwą nadzieję. Caritas, UNICEF, Czerwony Krzyż, Kirche in Not, opieka społeczna i wiele organizacji tym podobnych czynią wiele, ale nigdy nie zastąpią wspólnoty miłości, gdy jeden człowiek stoi na początku łańcucha rąk.

Nie raz, nie dwa słyszałem, jak mówiono do mnie: niech ksiądz tam idzie, ksiądz najlepiej to zrobi, księdzu to na pewno pozwolą. Bywało, że chciano się mną wyręczyć. W polskiej rzeczywistości nierzadko jest tak, że jeśli na czele jakiegoś dobra stanie kapłan, potrafi wyzwolić w ludziach ogromne pokłady dobra. I dobrze, że tak jest. Ale nie zawsze ksiądz musi płacić połowę, nie zawsze ksiądz musi zaczynać. To właśnie świeccy potrafią często lepiej niż ksiądz zorganizować łańcuch rąk i serc.

Potrzeba z jednej strony wyobraźni miłosierdzia, a z drugiej niegarbatej pokory. Gdy bliźni jest w potrzebie, nie zawsze musi pomagać ksiądz, ale zawsze wśród świeckich są tacy, którzy to potrafią, ale muszą chcieć. Potrzeba pokory, która wyzwala Bożą odwagę, by zainicjować coś dobrego, co pociągnie innych. Potrzeba miłości, która ma pomysły i czas. Niekoniecznie wielkie pieniądze. Jakże często chorzy, samotni, smutni potrzebują tylko serdecznej obecności, ciepła naszych serc, a jeśli pieniędzy, to na ostatnim miejscu.

Wspomniani na początku proboszcz i aptekarz to znane mi osoby o szlachetnych, dobrych sercach. Dysponują pewnymi pieniędzmi, ale nie są nimi zniewoleni. Potrafią się dzielić i już niejeden dobry uczynek „zrobili na pół”. Bardzo często w pojedynkę trudno pomóc, a w jedności siła. Obyśmy uwierzyli w tę piękną i prawdziwą myśl: „Miłość to jedyna rzecz, która się mnoży jeśli się ją dzieli”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki