Logo Przewdonik Katolicki

Ksiądz odpowiada

ks. Jan
Fot.

(...) Nie wiem, jak to dokładnie nazwać, ale jest to dla mnie trudny problem. Bardzo się przejmuję tym, co się dzieje z moimi znajomymi. Nawet bardziej niż oni sami. Chyba jestem zbyt wrażliwa. Tak sobie tłumaczę, że to miłość bliźniego, ale chyba trochę przesadzam. Chciałabym, aby wszystkim wokół się wiodło jak najlepiej. A potem się martwię, jak coś jest nie tak. To chyba nie...

(...) Nie wiem, jak to dokładnie nazwać, ale jest to dla mnie trudny problem. Bardzo się przejmuję tym, co się dzieje z moimi znajomymi. Nawet bardziej niż oni sami. Chyba jestem zbyt wrażliwa. Tak sobie tłumaczę, że to miłość bliźniego, ale chyba trochę przesadzam. Chciałabym, aby wszystkim wokół się wiodło jak najlepiej. A potem się martwię, jak coś jest nie tak. To chyba nie jest takie normalne, prawda? Jeśli to nie jest prawdziwa miłość bliźniego, to jak się tego pozbyć?
Natasza


Proszę, zastanów się nad tym, na jaką osobę ze swego otoczenia masz największy wpływ? Kto prosi Ciebie o radę? Kto liczy się z Twoim zdaniem przy podejmowaniu własnych decyzji? Komu możesz podpowiadać jakieś życiowe rozwiązania? Znasz taką osobę? Nie? Trudno Ci powiedzieć? A widzisz – ja tylko na podstawie Twojego listu mogę wskazać bez pomyłki jedną taką osobę. To jesteś Ty sama!

Nie, nie stroję sobie żartów. Na pewno chodzi o Ciebie i tylko o Ciebie. Powiem więcej – na siebie masz największe prawo wpływać. Masz prawo siebie zmieniać, oceniać i poprawiać. Takiego prawa nie masz w stosunku do innych osób. Oczywiście możesz próbować, bo często inni Ci na to pozwolą, ale to nie jest dobra droga.

Pan Bóg obdarzył Cię życiem i wspaniałym powołaniem. Masz jak najlepiej, jak najpiękniej przeżyć swoje życie. W pierwszym rzędzie właśnie za nie jesteś najbardziej odpowiedzialna. Przed Panem Bogiem z Twego, a nie z cudzego życia będziesz się rozliczać. Dlatego martwić się powinnaś głównie o własne postępowanie. Wbrew pozorom nie jest to wstrętny egoizm, lecz właściwy sposób patrzenia. Im bowiem bardziej współpracujesz z łaską Bożą nad tym, by być dobrym człowiekiem, tym bardziej potrafisz kochać i odpowiednio traktować swoich bliskich.

Pan Jezus zachęca nas przede wszystkim do pełnego zaufania. Do porzucenia niepotrzebnych trosk i zmartwień. Na przykład we fragmencie Ewangelii o burzy na jeziorze Jezus zarzuca apostołom, że nie potrafili do końca Jemu zaufać i za bardzo się martwili. Jesteś wrażliwa. Los znanych Ci ludzi jest dla Ciebie ważny. Ale powiedz, w czym im może pomóc Twoje martwienie się? Myślisz, że będą bardziej uważać na siebie, żebyś Ty się tak nie martwiła? Nie liczyłbym na to. Jeśli zaufasz prawdziwie Chrystusowi i będzie to widaoczne w Twoim życiu, w Twoim postępowaniu, to wtedy swoim świadectwem możesz istotnie wpłynąć na swoje otoczenie.

Zmieniając siebie, nawracając się, ucząc się ufności i wiary, budujemy wokół siebie królestwo Boże. Budujemy prawdę, piękno, dobroć, miłość. Tworzymy środowisko, w którym może rozwijać się wszystko, co dobre. Tym właśnie, a nie martwieniem się, jesteśmy w stanie naprawdę pomóc naszym najbliższym.

Dlatego postaraj się przede wszystkim bardziej zaufać Panu Jezusowi. W modlitwie proś mocno o wyzwolenie z niepotrzebnych trosk. Przeczytaj 6. rozdział Ewangelii według św. Mateusza, zwłaszcza fragment o troskach. Zobaczysz, jak to diametralnie zmieni Twoje poglądy i pomoże Ci w przeżywaniu swej wrażliwości na potrzeby bliźnich.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki