Logo Przewdonik Katolicki

Ksiądz odpowiada

ks. Jan
Fot.

(...) Przy spowiedzi opowiedziałam księdzu o moich problemach rodzinnych. Po otrzymaniu pokuty i rozgrzeszenia usłyszałam, że powinnam się z tym zwrócić do poradni psychologicznej. Dostałam ulotkę z numerem telefonu. Byłam mocno zdziwiona. Oczekiwałam jakiejś rady, choć krótkiej rozmowy. Nie wiem teraz, co mam zrobić. Trochę się krępuję tam dzwonić. Nie wiem, czy to coś pomoże....

(...) Przy spowiedzi opowiedziałam księdzu o moich problemach rodzinnych. Po otrzymaniu pokuty i rozgrzeszenia usłyszałam, że powinnam się z tym zwrócić do poradni psychologicznej. Dostałam ulotkę z numerem telefonu. Byłam mocno zdziwiona. Oczekiwałam jakiejś rady, choć krótkiej rozmowy. Nie wiem teraz, co mam zrobić. Trochę się krępuję tam dzwonić. Nie wiem, czy to coś pomoże. Wolałabym, aby ksiądz przy spowiedzi coś mi powiedział, a nie gdzieś tam odsyłał.
Paulina

Przyznaję, że sposób, w jaki potraktował Cię spowiednik, mógł być zaskoczeniem. A równocześnie świadczy bardzo dobrze o kapłanie, u którego się spowiadałaś. Nie próbował być wszystkowiedzący, nie udawał, że zna się na wszystkim, ale skierował Cię do specjalisty, który naprawdę może Ci pomóc.

Spowiedź, choć przynosi błogosławione skutki, nie jest metodą rozwiązywania naszych psychicznych problemów. W sakramencie pojednania człowiek prosi Boga, by uzdrowił głębię jego serca. By odpuścił grzechy i obdarzył łaską do walki ze złem. I Pan Bóg rzeczywiście tę łaskę nam daje. Przebacza i uzdrawia. Daje siłę do pracy. A dalej człowiek musi dać swój wkład pracy. Chodzi o to, że Pan Bóg nie załatwia za nas naszych spraw. Może nam w tym pomóc swoją łaską i miłością, ale ostatecznie to my musimy podjąć pełną odpowiedzialność za nasze życie i postępowanie. Dlatego nie można spowiedzi traktować jak terapii. Po prostu jest ona czymś innym.

W ciągle jeszcze powszechnym przekonaniu psycholog to ktoś, kto zajmuje się ludźmi nienormalnymi, ludźmi chorymi psychicznie. Człowiek jako tako normalny jest przekonany, że psycholog nie jest jemu do niczego potrzebny. A jest to fałszywe przekonanie.

Przeważnie unikamy wizyt u lekarza. Jak długo się da, staramy się leczyć sami, domowymi sposobami. I bardzo słusznie, bo bieganie po doktorach z każdym drobiazgiem to hipochondria. Kiedy jednak coś nas naprawdę przyciśnie, kiedy widzimy, że jesteśmy bezradni, wtedy szukamy pomocy. Podobnie rzecz się ma z pomocą psychologiczną. Z większością codziennych naszych konfliktów, napięć, problemów radzimy sobie sami. Nie bez znaczenia tu jest życie religijne. Człowiek wierzący ma większą łatwość rozwiązywania problemów. Są jednak sprawy, które nas przerastają, wobec których jesteśmy bezsilni. Wtedy właśnie trzeba poprosić o pomoc.

Szczera rozmowa z życzliwym człowiekiem, który na dodatek jeszcze wie, jak poprowadzić taką rozmowę, może nam bardzo mocno pomóc – otworzyć oczy na to, co naprawdę czujemy i czego pragniemy. Pomóc nam zrozumieć samych siebie, zaakceptować siebie i zrozumieć naszych bliźnich. Dlatego korzystanie z pomocy psychologicznej nie jest zarezerwowane dla ludzi chorych psychicznie. Może o nią poprosić każdy, kto czuje, że potrzebuje pomocy.

Ksiądz, który zaproponował Ci poradnię, prawdopodobnie właśnie rozpoznał w Tobie taką potrzebę. Naprawdę nie ma się czego krępować, lecz warto zaufać intuicji spowiednika. Jestem pewien, że z pomocą łaski Bożej będziesz umiała dobrze wykorzystać tę ludzką pomoc. Pozdrowienia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki