Caritas zarzuca Stowarzyszeniu Parytetów włączanie ubogich w bieżące konteksty polityczne. Stowarzyszenie przedstawia dobre strony swojej działalności z całego roku. Sekretarz generalny Caritas Georg Cremer uznał wnioski Stowarzyszenia, przedstawione w raporcie, za „niepoważne”. Ulrich Schneider ze Stowarzyszenia odpiera zarzuty, tłumacząc, że rozwiązania prowadzone przez jego organizację nie miały żadnych politycznych kontekstów, a na działania Parytetów i Caritasu trzeba patrzeć pod kątem owoców, jakie przynoszą, a nie teoretycznych założeń. O co chodzi? Stowarzyszenie przygotowało raport, oceniając, że ryzykiem biedy objętych jest ponad 15 procent społeczeństwa w Niemczech, występuje więc w tej kwestii tendencja zwyżkowa. Na potrzeby raportu przebadano te gospodarstwa domowe, których przychód wynosi mniej niż 60 procent średniej krajowej pensji w Niemczech. W dokumencie o nazwie „Pęknięta Republika” parytetowi zawarli ocenę niemieckiego społeczeństwa: bieda znajduje się na historycznym poziomie. Jednak Caritas skrytykował badania, bo znalazły się w nich wnioski na temat osób spełniających próg poniżej 60%, ale wcale niemających problemów socjalnych. Do raportu włączono bowiem np. studentów mieszkających w trakcie nauki w domu rodzinnym. Tezę, że w obecnych czasach jest więcej ubogich niż w przeszłości. skrytykowali również naukowcy, twierdząc, że nie można porównywać obecnej sytuacji społecznej Niemiec do np. tej z początku lat 90. XX w. Raport nie uwzględnia też silnego rozróżnienia regionalnego Niemiec. Wprawdzie pokazano, że liczba ubogich w Bremie wynosi 26%, a w Monachium 11%, ale nie zaznaczono faktu, że dużo trudniej za 892 Euro żyje się w bogatej Bawarii niż np. w Brandenburgii. Stowarzyszenie Parytetów dotychczas współpracowało z katolickim Caritasem i ewangelicką Diakonią w niwelowaniu nierówności społecznych w Niemczech, kłótnia o przyczyny ubóstwa może jednak poważnie tą współpracę naruszyć.