Życie w parafii pod wezwaniem św. Izydora w Jaroszowicach przez minione pięć lat, czyli od momentu przybycia do nas ks. Wiesława Wilmańskiego SAC, biegło bardzo szybko i owocnie.
Piękny gest
Wydawałoby się „zwykła” Msza św., a poprzez zaangażowanie wielu grup i wspólnot takich jak ministranci, lektorzy, schola, dorośli lektorzy i wreszcie wierni zgromadzeni w kościele byliśmy świadkami prawdziwego cudu spotkania z Jezusem na Eucharystii. Niewątpliwie widzialnym znakiem istnienia wspólnoty parafialnej stał się gest podania uniesionych rąk na modlitwie „Ojcze nasz”, zainicjowany przez księdza proboszcza. Staliśmy jak dzieci Boże z wyciągniętymi do Ojca Niebieskiego rękami, czując ciepło dłoni bliźniego, przebaczaliśmy winy. Najmłodsze dzieci na ten czas zapraszane były do ołtarza, który otaczały kołem. To wzruszający widok, kiedy gromadka maluchów wybiega z zakamarków kościoła, niejednokrotnie z trudem pokonuje schody do prezbiterium i z niezwykłą odwagą i dumą tworzy wianuszek wokół ołtarza. Trzymając się za ręce, jeszcze trochę niezdarnie, wznosi modlitwę „Ojcze nasz”.
Każdy miał miejsce
Czas Komunii św. podczas Mszy to moment, kiedy do ołtarza zmierzają wszyscy, którzy mogą i chcą. Jako pierwsze – maleńkie dzieci z rączkami złożonymi na ustach, często na rękach rodziców. Ks. Wiesław pochyla się nad nimi, przyklęka, by spojrzeć w oczy tym, w których niebo się skryło, i błogosławi je. Radość malująca się na twarzach dzieci jest tak wielka, jakby sam Jezus przyszedł do ich serca. Ach! Maluszki mają jeszcze do spełnienia bardzo ważną rolę na Mszy św. Otóż w momencie Przemienienia ciszę w naszej świątyni wypełnia dźwięk dzwoneczków, którymi zapalczywie i z wielkim zaangażowaniem wymachują dzieciaki. Każdy – starszy, młodszy czy w średnim wieku – miał swoją rolę, swoje miejsce na Eucharystii i mógł ją przeżyć w wyjątkowy sposób.
Piękny kościół
Duch Święty czuwa i kieruje pracami i pomysłami ludzi. To niezwykłe, że nawet w takich sytuacjach, jak budowanie dekoracji w kościele, parafianie zaangażowani w jej wykonanie integrowali się ze sobą. Poznawali się, rozmawiali, przeżywali rozterki, kiedy coś się nie udawało, i chwile radości, kiedy wspólnym wysiłkiem osiągali zamierzony efekt. Na każde święta kościół zdobiła inna dekoracja. Przez pięć lat nie zdarzyło się jej powtórzenie. Nad całością zawsze czuwał ks. Wiesław, służąc radą i dobrym słowem. Miał niezwykły dar zjednywania sobie ludzi. Były kiermasze organizowane przez młodzież w celu pozyskania funduszy na letni wyjazd, dyskoteki w okresie karnawału, sztuki teatralne grane przez naszą młodzież w okresie Bożego Narodzenia i Wielkiego Postu, spotkania seniorów, liczne pielgrzymki krajowe i zagraniczne, rekolekcje, wystawy tematyczne w kościele. Życie tętniło w naszej parafii bardzo intensywnie.
Ośrodek ducha i kultury
Jaroszowice to wioska, zatem łatwo się domyślić, że dzieci i młodzież nie mają wielu ofert spędzania wolnego czasu. Kościół i salka na plebanii były zawsze do dyspozycji, stając się głównym ośrodkiem życia kulturalnego. Projekcje filmów, zabawy taneczne, gra w bingo, konkursy na najpiękniejszy lampion, koronę, palmę, plakat, wiersz o św. Izydorze, anioła; Różaniec, nabożeństwa i Msza św. w plenerze itp. To były przedsięwzięcia i rozrywki, które angażowały i gromadziły całe rodziny przy kościele. W świątyni zamontowano monitory, na których wyświetlane są filmy o świętych i teksty pieśni. Wszyscy wierni zgromadzeni w kościele śpiewają tak doniosłym głosem, że czasami ma się wrażenie, jakby jego mury drżały z zachwytu.
Nasz kościół powiększył się o nawy boczne i nową przestronną zakrystię. Przybyło miejsc siedzących, co niewątpliwie zachęciło nowych wiernych do uczestnictwa w nabożeństwach. Szpaler białych surfinii, kwitnących od maja do października wzdłuż wejścia do kościoła, czyni samo przejście do świątyni bardzo uroczystym i przyjemnym. Nasz kościół to nie tylko potężny gmach z grubym murem, ale przede wszystkim to serc wspólnota.