Logo Przewdonik Katolicki

Iracki węzeł

Jacek Łęski
Fot.

Za parę dni koalicja ma przekazać rząd Irakijczykom. Tymczasem źle się dzieje w Iraku. Kolejne rozruchy, zamachy, demonstracje dowodzą tego, że Irak jest dziś jak wrząca lawa. Okazało się, że po błyskawicznie i sprawnie przeprowadzonej akcji wojskowej i zlikwidowaniu armii Saddama Husajna Amerykanie i ich sojusznicy przegrywają pokój. Amerykanie okazali się sprawni wojskowo i zupełnie...

Za parę dni koalicja ma przekazać rząd Irakijczykom. Tymczasem źle się dzieje w Iraku. Kolejne rozruchy, zamachy, demonstracje dowodzą tego, że Irak jest dziś jak wrząca lawa. Okazało się, że po błyskawicznie i sprawnie przeprowadzonej akcji wojskowej i zlikwidowaniu armii Saddama Husajna Amerykanie i ich sojusznicy przegrywają pokój. Amerykanie okazali się sprawni wojskowo i zupełnie głupi politycznie. Kilka tygodni temu jeden z głównych sojuszników Amerykanów niejaki Szalami okazał się kryminalistą i agentem Iranu, co już znacznie wcześniej sugerowały media. Wtedy jednak administracja amerykańska to ignorowała. Cena ropy jest najwyższa od dziesięcioleci. Zarabia na tym Rosja, zarabiają kraje arabskie, traci Europa, w tym Polska. Amerykańska armia nie potrafiła uniknąć maltretowania bezbronnych więźniów.
Dręczenie więźniów i upokarzanie ich w więzieniu Abu Ghraib pokazało nie tylko prymitywizm żołdaków i strażników więziennych. Pokazało brak zrozumienia dla roli, jaką w czasie wojny w demokratycznym społeczeństwie odegrać może opinia publiczna. Jeśli władza pochodzi z demokratycznego wyboru, to nie może w jawny sposób drwić z poczucia przyzwoitości zwykłych ludzi. Zwykły obywatel gotów jest przymknąć oko na brutalne traktowanie wroga, kiedy dzieje się to w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Gotów jest zaakceptować fakt, że wojna wiąże się z przemocą i śmiercią, kiedy widzi nie tylko militarne, ale i moralne racje stojące za koniecznym użyciem przemocy. Krótko mówiąc, gotów jest wyrazić zgodę na wojnę sprawiedliwą. Tymczasem wszystko to, co zafundowano irackim więźniom, nie miało nic wspólnego z poczuciem sprawiedliwości, nawet jeśli założyć, że wszyscy maltretowani byli wyjątkowo podłymi bandytami.
Z irackiego kotła nie widać dziś żadnego dobrego wyjścia. Ani wzmożenie działań wojskowych, ani wycofanie się z Iraku nie przyniosą dziś nic dobrego. Pierwsze (raczej niewykonalne) oznaczałoby nowy etap wojny i regularną okupację. To z kolei wywołałoby zapewne długotrwałą wojnę partyzancką. Wycofanie się z Iraku skazywałoby ten kraj na wojnę domową, a w konsekwencji długotrwały stan zapalny porównywalny do tego, co dziś dzieje się w Palestynie, Libanie i w Izraelu. Jakimś wyjściem z sytuacji mogłoby być przejęcie odpowiedzialności za utrzymanie kontroli nad Irakiem przez ONZ, ale ani ONZ się do tego nie kwapi, ani Amerykanie się do tego nie palą.
Nasz kłopot z Irakiem polega na tym, że z jednej strony nie mamy w zwyczaju opuszczać sojuszników w kłopotach, ale z drugiej strony trudno wytłumaczyć obywatelom, dlaczego mamy tracić pieniądze i ludzi na wojnę, z której nie wynikają żadne wyraźne korzyści. Co więcej, wspieramy Amerykanów zachowujących się jak słoń w sklepie z porcelaną. Większość społeczeństwa jest dziś przeciwna wojskowej obecności Polski w Iraku. Nawet, jeśli nie mają racji, to nie da się prowadzić walki bez poparcia własnego narodu.
Tu mści się sposób, w jaki w ogóle przystąpiliśmy do tej wojny: bez poważnej dyskusji na ten temat, bez uczciwego przedstawienia argumentów, jakie za taką decyzją stoją. Dziś jest na to bardzo późno, ale może lepiej późno niż wcale.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki