Czy bezpłatna emisja w Telewizji Polskiej spotu apelującego o legalizację związków partnerskich to tylko zachęta do otwartości czy już propaganda? O tolerancji – słowie, które blokuje swobodną wymianę myśli – pisze dr Bartosz Hordecki.
Tolerancja – mówi się o niej wiele i często, lecz na ogół powierzchownie. Termin ten pojawia się w licznych dyskusjach, traktowany jako błyszczący i brzęczący żeton słowny – nośnik wyraźnych emocji, lecz mglistego sensu. Uczestnicy publicznych sporów chętnie pojmują tolerancję jako przymiot charakteru, a więc cnotę. Takie rozumienie sprzyja wynoszeniu jej na piedestał, czego przykładem jest obchodzony 16 listopada Międzynarodowy Dzień Tolerancji. Problem w tym, że tolerancja funkcjonuje jako kluczowe pojęcie w debacie publicznej od kilkuset lat. W ciągu tak długiego okresu intensywnie eksploatowane słowo – jak kamień mchem – obrosło wieloma, często niespójnymi znaczeniami.
Pełne teksty artykułów „Przewodnika Katolickiego” w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.