Od tego momentu, aż do dziś, trwają domniemane objawienia Matki Bożej, które nie są związane z konkretnym miejscem, ale z osobami wizjonerów. O Medjugorie zrobiło się szczególnie głośno, gdy wybuchła wojna na Bałkanach. To właśnie wtedy w mediach pojawiły się informacje o rzekomej ochronie miasteczka przed bombardowaniami i cudownych ocaleniach jego mieszkańców.
W troskę o duszpasterskie potrzeby przybywających do Bośni i Hercegowiny wiernych został włączony polski Kościół. Abp Henryk Hoser, metropolita warszawsko-praski, został mianowany specjalnym wysłannikiem Stolicy Apostolskiej do Medjugorie. Decyzja była dla hierarchy sporym zaskoczeniem, bo nigdy tam nie był. Ma za to doświadczenie w misji tzw. wizytatora apostolskiego: pełnił tę funkcję w Beninie, Togo i po ludobójstwie w Rwandzie. – W ciągu roku do Medjugorie przybywa około 2,5 mln pątników z różnych krajów, a co za tym idzie również o odmiennej wrażliwości religijnej i wychowanych w innej specyfice Kościoła lokalnego. Potrzeba więc, by prowadzone na miejscu duszpasterstwo pomagało tym ludziom w głębszym przeżywaniu ich wiary – tłumaczy abp Hoser.
Misja arcybiskupa nie polega na rozeznawaniu prawdziwości objawień. W watykańskim komunikacie czytamy: „Misja ma na celu dokładniejsze poznanie tamtejszej sytuacji duszpasterskiej, a zwłaszcza potrzeb wiernych, którzy tam pielgrzymują, i w oparciu o to zasugerowanie ewentualnych inicjatyw duszpasterskich na przyszłość. Będzie mieć więc ona charakter wyłącznie duszpasterski”.
Objawienia w Medjugorie nie zostały oficjalnie uznane przez Kościół. W 2014 r. zakończyła swoje badania specjalna watykańska komisja, która przekazała wnioski do Kongregacji Nauki Wiary. Ta natomiast nie wypowiada się ze względu na trwanie objawień. Niezależnie od tego czy objawienia zostaną uznane, czy nie - wiele osób doświadcza w tym miejscu licznych łask. Niewątpliwie przybywający do Medjugorie powinni zostać objęci szczególną opieką duszpasterską.