Dla kogoś, kto nie śledzi regularnie codziennych informacji w mediach, takie stawianie sprawy wyda się zaskakujące. Jaka wojna z Kościołem? Przecież religia jest w szkole tak jak była, krzyż w Sejmie wisi, a proboszczowi jeszcze nikt nie zagląda do kasy. No właśnie, jeszcze nie. Ale skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?
Po cichu i bez rozgłosu Platforma Obywatelska zrezygnowała w tym roku z organizowania swoich dorocznych rekolekcji wielkopostnych, bo „w partii nie ma klimatu do wysiadywania w kościołach”, jak wyjaśniał jeden z posłów PO (anonimowo) w „Newsweeku”. Informację tę najprościej byłoby przyjąć wzruszeniem ramion, ale w kontekście wydarzeń ostatniego tygodnia nabiera ona zupełnie nowego sensu. Tym bardziej że jeszcze rok temu rządząca partia z rozgłosem informowała, iż „ dziesiątki parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej jadą na «dni skupienia» do klasztoru oo. Filipinów w wielkopolskim Gostyniu”, a wcześniej nie zapominała informować opinii publicznej o tym, że „wyciszają się” w Tyńcu, Zakopanem czy w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Dziś ani oni, ani goszczący ich zakonnicy woleliby zapewne nie przypominać tamtych zdarzeń w kontekście nowych pomysłów rządu na regulowanie spornych spraw na linii państwo – Kościół. Widać bowiem zbyt wyraźnie, jak instrumentalnie te rekolekcje traktowano.
Kwestii spornych jest coraz więcej. Najważniejsze z nich to zapowiedź likwidacji Funduszu Kościelnego oraz wykreślenie lekcji religii z tzw. ramowego planu nauczania, co oznacza przesunięcie ich finansowania na samorządy lokalne.
Pełne teksty artykułów "Przewodnika Katolickiego" w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.