Czytanie na dziś: Rdz 3, 9–15.20; J 19, 25–34
Ci, którzy mówią: „Mogły wyjechać i uratować życie”, nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo racjonalny był wybór dokonany przez Misjonarki Miłości z Jemenu. Pod warunkiem oczywiście, że spojrzymy na niego przez okulary wiary.
Gdyby nie polityka otwartych drzwi, pierwsi prawdziwi uchodźcy – wyselekcjonowani z tłumu koczującego na granicach kontynentu – zostaliby bezproblemowo przyjęci w wielu państwach Europy.
Uchodźcy stali się obiektem działań, jakie kojarzymy dziś niestety głównie ze współczesną polityką: to cynizm, brutalna gra interesów i zbijanie doraźnego kapitału politycznego.
Największą zmianą po tragicznych zamachach w Paryżu może okazać się weryfikacja stosunku Zachodu do syryjskiego dyktatora Baszara al-Asada. W myśl twardego rachunku: lepszy Asad niż ISIS.
„Terroryzm przyciąga do siebie ten typ osoby, która szuka ryzyka, która mogłaby być torreadorem, gdyby znalazła się pod wpływem innej kultury, w innych warunkach”.
Paryż spłynął krwią, a świat zatrzymał się przerażony absurdem okrucieństwa. Winny jest jeden: islam. Czy rzeczywiście? Jak powinniśmy zareagować na atak szaleńców?
Stawiane w poczuciu lęku i trwogi pytanie: „Czy islam jest religią terrorystów?” dla wielu jest prowokacyjne. Wypływa często z emocji oraz braku elementarnej wiedzy.
Rok po samozwańczym powstaniu Państwa Islamskiego nadal więcej jest pytań niż odpowiedzi. Ani kraje arabskie, ani zachodnie nie wiedzą, co z tym narastającym problemem zrobić
Dziś Tunezja i Francja. Jutro Polska? Jeden dzień, trzy krwawe zamachy. „Czarny piątek” to ostatni dzwonek, by narastającą falę islamskiego terroryzmu potraktować poważnie.
Każdego dnia na świecie dochodzi do około 30 zamachów terrorystycznych, w których ginie prawie 50 osób, a dalszych 80 odnosi rany. Terroryzm jest obecnie jednym z najważniejszych światowych problemów.
-83%
-13%
-80%
Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki