Logo Przewdonik Katolicki
zdjecie

o. Stanisław Tomoń

Przez Jasną Górę na… maturę!

04.03.09r

Bez reklamowego rozgłosu w telewizji, bez nagłaśniania w gazetach na Jasną Górę przybywają grupy tegorocznych maturzystów.

 

Bez reklamowego rozgłosu w telewizji, bez nagłaśniania w gazetach na Jasną Górę przybywają grupy tegorocznych maturzystów. Przykładowo, z piątku na sobotę, z 27 na 28 lutego, na nocne, modlitewne czuwanie przybyli maturzyści z diecezji elbląskiej. W tej pielgrzymce uczestniczyło ponad tysiąc młodych ludzi!

Maturzyści przybywają w kolejnych, zorganizowanych grupach z terenów poszczególnych diecezji. I tak będzie prawie do ostatnich dni przed majową maturą, czyli do końca kwietnia. Łącznie, przez najbliższe dwa miesiące, ma jeszcze przybyć na Jasną Górę ponad 20 ogólnodiecezjalnych pielgrzymek. Przyjadą więc, choć nie wszyscy.

Maturzyści przybywają też indywidualnie, z własną klasą czy grupą szkolną, ze swoimi nauczycielami, wychowawcami i katechetami.  Przed egzaminem dojrzałości wszyscy jadą do Matki Bożej, aby tu - na Jasnej Górze, pomodlić się, duchowo przygotować do matury.

Oczywiście ci młodzi ludzie dobrze wiedzą, że sama modlitwa nie zastąpi solidnego własnego popracowania z książkami, ale jednak taki wyjazd na Jasną Górę daje tym młodym ludziom coś ważnego. I  właśnie dla tego „czegoś” podejmują oni trud wielogodzinnej jazdy autokarem. Zmagają się ze snem na czuwaniu. Pokonują własne zmęczenie podczas Drogi Krzyżowej. Klękają i powstają przed Cudownym Obrazem. Podejmują się tej całej ofiary, wyrzeczenia, decydując się na takie właśnie „koszta własne”. Ale - jak sami mówią - warto. I to pozostaje im w pamięci już do końca życia.

Tak, to jest wspaniały wysiłek religijny. Ale widać także, jak wiele zależy od dobrego przygotowania się, zorganizowania młodzieży do takiej pielgrzymki. Jak jest więc ważne, czy są to grupy z zaangażowanymi duszpasterzami, z opiekunami, z wcześniej przygotowanym planem spędzania czasu na Jasnej Górze. Bo w sumie istotnym jest to, by „wyjazd do Częstochowy” nie okazał się tylko… czasem zmarnotrawionym. Żeby - owszem - był taką „małą maturą” – pozytywnie zdanym egzaminem z dojrzałości własnych decyzji. Egzaminem zdanym, a nie… oblanym, i to z własnego powodu!

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki