Przeżywanie Świąt Bożego Narodzenia w Wielkiej Brytanii dla mieszkających tu Polaków ma szczególny wymiar. Wielu z nas dostrzega wyraźnie podobieństwa, ale także istotne różnice pomiędzy świętowaniem tego niezwykłego czasu w Polsce i na Wyspach. Na pierwszy rzut oka cały kraj żyje zbliżającymi się świętami. Witryny sklepowe, szaleństwo zakupów, świąteczne aranżacje w centrach miast, fantazyjne iluminacje świetlne na fasadach prywatnych domów - wszystko to przekonuje, że Brytyjczycy przygotowują się do czegoś ważnego. Zauważyć można jednak szybko, jak bardzo przygotowania te pomijają religijny wymiar świąt. W sklepach z trudem można znaleźć kartki przedstawiające biblijne sceny, można za to kupić niezliczone ich wersje z bałwankami, gwiazdorami, ptaszkami. Podobnie jest ze znaczkami pocztowymi. W Cardiff, stolicy Walii, gdzie mieszkam, w centrum miasta położona jest katedra pw. Świętego Dawida. Podczas gdy oddalone od niej o kilkadziesiąt metrów noszące tę samą nazwę centrum handlowe odwiedzają co dzień dziesiątki tysięcy klientów, oddając się gorączkowemu poszukiwaniu prezentów, do katedry zagląda zwykle tylko garstka przechodniów.
Zauważalną różnicę pomiędzy świętami w Polsce i w Wielkiej Brytanii najlepiej chyba wyraził jeden z polskich emigrantów, który w telewizyjnym wywiadzie dla BBC podkreślił, że święta na Wyspach są świętami „bez Chrystusa”. Choć opinia ta ma charakter generalizacji, trudno jest odmówić jej prawdziwości.
Podobnie jak w Polsce, święta w Wielkiej Brytanii mają charakter bardzo rodzinny. Co roku, dwudziestego piątego grudnia tradycyjny Christmas Dinner gromadzi brytyjskie rodziny wokół świątecznego stołu. Na stole, wśród różnych potraw, nie może oczywiście zabraknąć pieczonego indyka. Następnie przychodzi długo oczekiwany moment odpakowywania prezentów.
Według statystyk, tylko 8-10 procent Polaków żyjących nad Tamizą regularnie praktykuje swoją wiarę. Świętna Bożego Narodzenia zmieniają radykalnie tę proporcję. Do polskiej parafii w Cardiff na niedzielne Msze Święte regularnie przychodzi około stu rodaków. Na zeszłoroczną Pasterkę przybyło około dwóch tysięcy krajanów. Podobnie było w pozostałych stu parafiach prowadzonych przez Polską Misję Katolicką w Anglii i Walii. Świadczy to może o tym, iż nawet jeśli więzi emigrantów z Kościołem osłabły, świadomość religijnego wymiaru Bożego Narodzenia wśród polonijnej wspólnoty jest ciągle silna. Wielu Polaków zamieszkujących w tym kraju nie chce poprzestawać na powierzchownym przeżywaniu tego niezwykłego czasu i pragnie dotrzeć do jego najgłębszego sensu. Dzięki temu czas spędzony przy betlejemskim żłóbku może stać się dla wielu czasem wewnętrznej przemiany.