Nigdy tak naprawdę nie ma dobrego czasu na wejście w poświąteczną szarą, trudną, czasami bardzo bolesną codzienność. Nigdy. Owszem, ujawnienie nowych stenogramów z rozmów na pokładzie Tu-154M, a także rewelacje niemieckiego dziennikarza Juergena Rotha na temat potencjalnego udziały rosyjskich służb specjalnych w katastrofie smoleńskiej, to duży kaliber i trudno pozostać wobec tego obojętnym. Ale czy to nas zwalnia z tego wszystkiego, co wypracowaliśmy w sobie podczas Wielkiego Postu i Triduum Wielkanocnego? Co zyskaliśmy dzięki Ofierze Krzyża? Czy to ma być koniec naszej duchowej pracy nad sobą? Witaj codzienności? Teraz już możemy rzucić się sobie do gardeł?
To chyba jednak nie na tym polega. A może właśnie teraz, w świetle tych wszystkich nowych sensacji, nasza wielkanocna postawa jest najbardziej potrzebna? I może to jest dopiero sprawdzian rzeczywistych owoców tegorocznej Wielkanocy?