Medialna histeria wokół zapowiadanego przejazdu przez Polskę niewielkiej grupki rosyjskich motocyklistów spod znaku „Klubu Wyznawców Władimira Putina” jest zupełnie niewspółmierna do skali i rangi całego tego „wydarzenia”. Tymczasem od kilku dni to właśnie ono króluje na czołówkach niemal wszystkich serwisów informacyjnych.
Naprawdę nie ma ważniejszych spraw, które dzieją się wokół nas? Zaglądam do bieżących depesz i czytam: Największa do tej pory tragedia humanitarna na Morzu Śródziemnym - w katastrofie łodzi przewożącej nielegalnych imigrantów utonęło prawdopodobnie ok. 400 osób, w tym wiele matek z dziećmi. Sięgam dalej: Od dziś w polskich aptekach można kupić bez recepty pigułkę „dzień po”, która będzie dostępna już dla małoletnich powyżej 15 roku życia. Mało? No to trzecia informacja: Nauman Masih, 14-letni chrześcijanin pakistański, oblany benzyną i podpalony kilka dni temu w Lahaurze przez młodych islamistów – umiera w ogromnych męczarniach w miejscowym szpitalu…
Czytając te wszystkie doniesienia, które ledwo, ledwo przebijają się przez wrzawę jaką wzbudzają kremlowscy harleyowcy, aż chce się po raz enty powiedzieć za Fredrą: „Znaj proporcje, mocium panie”…