Logo Przewdonik Katolicki
zdjecie

Łukasz Kaźmierczak

Dziennikarz

politolog, od 2003 roku dziennikarz „Przewodnika Katolickiego”.

Bo byli za życiem

24.09.15r

Jeżeli obrońcy życia to „faszyści” i „przeciwnicy demokracji”, to jakim mianem można w takim razie określić zwolenników powszechnej aborcji?

Jeden z moich znajomych, odwiedzając kilka dni temu Berlin, zupełnym przypadkiem znalazł się w miejscu, gdzie demonstrowało kilka tysięcy działaczy niemieckich ruchów  pro lajf w ramach corocznego Marszu dla Życia. To nie był wyzywający pochód: uczestnicy zachowywali się nad wyraz spokojnie, panowała raczej familijna atmosfera, w zgromadzeniu brało udział sporo rodzin z dziećmi i tylko jeden jedyny „kontrowersyjny” przekaz: Życie ludzkie należy chronić od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
A naprzeciwko stał tłum kontrdemonstrantów: feministek, anarchistów,  aktywistów LGBT i działaczy skrajnej lewicy. Wrogich, prowokacyjnych i niebywale wręcz agresywnych. Zderzenie dwóch światów: z jednej strony spokój, cisza i modlitwa z drugiej wyzwiska, plucie, groźby i próby rękoczynów.
Ów znajomy relacjonując te sceny stwierdził, że największy wstrząs wywołała w nim jednak argumentacja używana przez przeciwników Marszu. Obrońcy życia oskarżani byli bowiem o faszyzm, totalitarne zapędy i łamanie praw człowieka. Bo byli za…życiem.
Jak to pojąć? Chyba tylko poprzez historyczną analogię. Już komunizm do perfekcji opracował przecież system odwracania pojęć i nadawania im absurdalnych znaczeń - co w znakomity sposób opisał Leopold Tyrmand w swojej „Cywilizacji komunizmu”. Masowe zbrojenia nazywano więc „walką o pokój”, odbieranie ludziom ich własności  „zaprowadzaniem sprawiedliwości społecznej”, agresję zbrojną na niepodległe państwa „niesieniem bratniej pomocy” itp. itd. Tak, wszystko już było.  I to niestety nie jest optymistyczna konkluzja.

 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki