Skończył się maj, miesiąc, który dla przeważającej części parafii w Polsce jest czasem, gdy dzieci przystępują po raz pierwszy do sakramentu pokuty i przyjmują w Komunii św. Chrystusa Eucharystycznego. W ostatnich latach, a w tym roku było to szczególnie widoczne, wzmaga się dziwne zainteresowanie wszystkim tym, co dzieje się wokół tych ważnych religijnych wydarzeń. Co dziwniejsze, to zainteresowanie rodzi się u tych, którzy zdają się mieć niewiele wspólnego z Kościołem i jego wewnętrznym życiem. Poruszane tematy to: problem strojów, a raczej kreacji, w które ubierane są dziewczynki; co jest modnym prezentem i jakie obowiązują trendy przy ich zakupach; ile kosztują wystawne przyjęcia i towarzyszące im coraz dziwaczniejsze zabawy i proponowane rozrywki. Pokazywane są wystawne limuzyny, które dowożą dzieci itp.
W tym roku pojawiło się jeszcze jedno „zmartwienie”, ale nie chodzi tu o zatroskanie rodziców o poziom przygotowania dzieci do tych niezwykle ważnych momentów życia religijnego. Rzecz dotyczy tzw. biznesu okołokomunijnego, który w przyszłym roku rzekomo straci blisko 3 mld zł tylko dlatego, że w roku 2014 r., na skutek zmian w oświacie, w większości polskich diecezji nie odbędzie się Pierwsza Komunii Święta, a co za tym idzie – nie będzie komunijnych przyjęć. O czym to wszystko świadczy? Obawiam się, że można by zaryzykować tezę, iż ów „biznes okołokomunijny” i zewnętrzna otoczka rosną odwrotnie proporcjonalnie do świadomości wiary i prawdziwego ducha religijnego.
Smutna to refleksja, która poruszyć powinna jednak nie tylko duszpasterzy, ale przede wszystkim rodziców. Aż przykro słuchać tych drwiących komentarzy, ośmieszających przecież ducha religijnego i przedstawiających w krzywym zwierciadle nasze życie religijne. Czyżby brakowało odważnych rodziców, którzy w okresie przygotowania daliby świadectwo temu, o co tak naprawdę chodzi i co w tym wszystkim jest najistotniejsze? Nikt nie zastąpi rodziców, którzy są dla swych pociech pierwszymi świadkami wiary i nauczycielami obyczajów. Dusza dziecka jest jak klisza fotograficzna: wszystko, co dzieci widzą i co słyszą w domu rodzinnym, w latach dzieciństwa, utrwala się w niej i pewnego dnia „zostanie wywołane”, przynosząc owoce – dobre lub złe. Chyba czas na przerwanie i zmianę niebezpiecznego trendu zeświecczenia. Mamy dwa lata, by odbudowywać właściwe podejście do uroczystości komunijnej i podjąć refleksję nad jej kształtem. Może byłby to również konkretny owoc przeżywanego Roku Wiary. Bł. Jan Paweł II uczył nas przecież, że wiara tak długo „nie jest wiarą w pełni przyjętą, do końca przemyślaną, przeżywaną w należytej wierności”, jak długo nie staje się kulturą. Do tej ostatniej należy także szeroko rozumiana obyczajowość związana z przeżywaniem ważnych momentów w życiu.