Przy okazji wyboru na papieża kard. Bergoglia i rozważaniu, jaki będzie ten papież pochodzący z Ameryki Łacińskiej, dziennikarze często podejmowali również temat tzw. teologii wyzwolenia, najczęściej kojarzonej z działaniami Kościoła w tym regionie świata. Dziwnie pobrzmiewały swego rodzaju resentymenty, by nie powiedzieć tęsknoty za tego rodzaju działalnością na rzecz ubogich i pokrzywdzonych, którym należało by pomóc w wyzwoleniu. Wypowiadane powszechnie przez „demiurgów współczesnego świata”, jakimi zdają się dziennikarze, zdania wskazywały jednak nie tylko na powierzchowność rozumienia zagadnień związanych z „teologią wyzwolenia”, ale wręcz na całkowitą ignorancję. Ani razu – przynajmniej w dyskusjach, które słyszałem – nie przywoływano dokumentów Kościoła, które wyrażają jego stanowiska i pokazują, gdzie tkwi błąd teologii wyzwolenia i dlaczego nie do przyjęcia jest „Chrystus z karabinem na ramieniu” wyzwalający człowieka. Wymowną ilustracją stanowiska Kościoła w tej kwestii pozostaje zawsze scena przedstawiająca Jana Pawła II, który w podczas odwiedzin Nikaragui, grożąc palcem z oburzeniem, nawoływał jednego z księży, zwolenników tego nurtu, by się nawrócił i zszedł z błędnej drogi. Czy negatywna ocena tej teologii oznacza pozostawienie człowieka z jego biedą i niesprawiedliwością, której doświadcza? I gdzie zatem ostatecznie szukać inspiracji dla prawdziwego wyzwolenia. Odpowiedź nasuwa nam kontekst Świąt Wielkanocnych. One bowiem wskazują na zmartwychwstałego i zwycięskiego Chrystusa Pana, który objawia człowiekowi całą prawdę. Od poznania tej Prawdy zależy przecież wedle zapewnień samego Chrystusa nasze wyzwolenie: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” ( J 8, 32). Ta prawda najpełniej objawiła się w Jezusie Chrystusie, który przez swój krzyż i swoje zmartwychwstanie dokonał naszego odkupienia, będącego zarazem wyzwoleniem w najpełniejszym znaczeniu, ponieważ uwolniło nas od zła najbardziej radykalnego, to znaczy od grzechu i spod władzy śmierci. Oznacza to nic innego tylko to, że właśnie od Chrystusa Odkupiciela mają wychodzić myśli Kościoła i jego działanie, ilekroć w obliczu dramatów rozdzierających świat zastanawia się on nad znaczeniem i drogami wyzwolenia oraz nad prawdziwą wolnością. Dopiero człowiek nawrócony i wolny wewnętrznie, budujący swoją filozofię życia na prawdzie objawianej przez Boga, zapisanej w naturze świata i człowieka, może wnosić swój wkład w dzieło budowania świata sprawiedliwego i wolnego. „Prawda, począwszy od prawdy o odkupieniu, leżąca w samym sercu misterium wiary, jest w ten sposób źródłem i regułą wolności, podstawą i miarą wszelkiego działania wyzwoleńczego”. Warto, aby te słowa z Instrukcji o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniuwydanej przez watykańską Kongregację Nauki Wiary uwzględniali wszyscy ci, którzy mówią o potrzebie tzw. teologii wyzwolenia.