Na pewno dotyczyło to również słuchaczy niezwykle ważnego przemówienia, jakie wygłosił Benedykt XVI 21 grudnia ubiegłego roku. W ocenie wielu to tradycyjnie wygłaszane przemówienie do Kolegium Kardynałów, do pracowników Kurii Rzymskiej i Gubernatoratu, będące zarazem swego rodzaju podsumowaniem pracy Kościoła w mijającym roku, należy zaliczyć do najważniejszych wystąpień jego pontyfikatu. Dziś, gdy już wiemy o rezygnacji, możemy spojrzeć na to przemówienie nie tylko jako na podsumowanie roku 2012, ale także jako na podsumowanie całego pontyfikatu. Zwykle tak jest, że ostatnie nauki, ostatnie słowa wypowiadane przez tego, kto odchodzi, są przez bliskich lepiej zapamiętywane i przyjmuje je się jako swego rodzaju testament. Cóż zatem powiedział Ojciec Święty? Na jakie tematy zwrócił naszą uwagę? Warto do tego powrócić, gdyż poruszane problemy wydają się drogowskazami pozostawionymi na dziś i jutro Kościołowi.
Wspomnienie podróży apostolskiej do Meksyku było okazją do snucia refleksji na temat powszechnie ogarniającego świat kryzysu. Drogą wyjścia może być nawrócenie ludzkiego serca. Bez wsparcia ze strony religii ludzkie wysiłki okazują zawsze niewystarczające. Na Kubie zaś, podczas pielgrzymki, papież doświadczył, jak wielka jest tęsknota człowieka za Bogiem, mimo tak długo trwającej walki z nim i eliminowania Kościoła i religii z życia społecznego. Kolejnym drogowskazem dla Kościoła i świata pozostaje troska o rodzinę, która jak nigdy dotąd w historii stała się przedmiotem odrzucenia. A przecież w rodzinie, której początkiem jest związek mężczyzny i kobiety, oparty na prawdziwej miłości, która z kolei uzdalnia ludzi do stawania się darem bezinteresownym z siebie nawzajem, znajdujemy odpowiedź na pytanie o to, kim w istocie jest człowiek, co znaczy w cierpliwości znosić cierpienia i dobrze korzystać z wolności, której nie przeczy trwałe związanie się z drugim na całe życie. Tylko w prawdziwej rodzinie może się człowiek nauczyć właściwych więzi i poprawnych relacji międzyludzkich, a także zadań, jakie stają przed ojcem, matką, dziećmi.
Poprawna wizja rodziny zakłada również właściwą koncepcję człowieka, widzianego jako stworzonego przez Boga mężczyzną lub kobietą. Nie można przeczyć temu naturalnemu prawu i porządkowi stworzenia. Płeć jest darem danym przez Stwórcę, a nie wynikiem własnego wyboru, takiej czy innej mody, efektem wpływu kultury – jak chcieliby zwolennicy tak uporczywie upowszechnianej ideologii „gender”.
Istotnym wreszcie zadaniem dla Kościoła, wyznaczonym przez papieża Benedykta XVI, jest budowanie świata w pokoju i sprawiedliwości przez prowadzony dialog ze wszystkimi ludźmi dobrej woli. Temu pomocą może być ewangelizacja rozumiana jako głoszenie Chrystusa. Obyśmy o tych drogowskazach szybko nie zapomnieli!