Logo Przewdonik Katolicki
zdjecie

ks. Andrzej Draguła

Jezus uchodźca

28.05.15r

Na ławce koło fontanny siedzi para w wieku młodego małżeństwa. Ciemna karnacja zdradza bliskowschodnie czy też arabskie pochodzenie.

On ubrany jest jak niemal każdy współczesny Europejczyk, ona – jeśli można tak powiedzieć – na modłę muzułmańską: czarna, długa szata obejmująca ściśle całe ciało oraz fioletowa chusta na głowie okalająca twarz. Dookoła fontanny na wrotkach jeździ dziewczynka: czarne, bufiaste spodnie, bluzka z krótkim rękawem i kwiecisty, spadający na plecy welon. To nie jest obrazek ani z Monachium, ani z Paryża, ani z Londynu czy jakiegoś bliskowschodniego miasta. Otóż scenkę tę zaobserwowałem 11 maja w Poznaniu na skwerze o wdzięcznej nazwie Zielone Ogródki im. Zbigniewa Zakrzewskiego.
W Polsce to wciąż rzadki obrazek. Niewielu mamy imigrantów z Afryki Północnej czy z Bliskiego Wschodu. Z zagrożonych terenów do Polski jest jednak dość daleko. Po wtóre, nie ma tutaj jeszcze zbyt wiele środowisk mniejszości etnicznych, do których można by dołączyć. Po trzecie, Polska jest z socjalnego punktu widzenia o wiele mniej atrakcyjna niż kraje tzw. starej unii. Z napływem uchodźców borykają się przede wszystkim Włosi, Hiszpanie, Francuzi, którzy wydają na ten cel coraz więcej pieniędzy. W Unii Europejskiej pojawiają się więc pomysły, by obowiązek przyjmowania imigrantów rozłożyć bardziej równomiernie na wszystkie kraje Europy. Jak pokazują dyskusje i badania opinii publicznej, społeczeństwa Europy Środkowej, w tym Polski, w dużej mierze nie są gotowe do podjęcia tego wyzwania. Akcentuje się przede wszystkim odrębność kulturową i religijną potencjalnych nowych mieszkańców. Nie bez znaczenia jest także strach nie tyle przed islamem, ile islamistami, którzy mogą przywędrować z prawdziwymi uchodźcami z terenów wojny czy biedy.
Okazuje się, że z przyjęciem bardziej swojskich chrześcijan z Syrii też nie jest tak prosto. Fundacja Estera od kilku miesięcy stara się o przyjazd do Polski 300 chrześcijańskich rodzin z okolic Damaszku. Koszty ich pobytu pokryją organizacje charytatywne, Kościoły i przedsiębiorcy. I wciąż nic. Pełna rozgoryczenia s. Małgorzata Chmielewska pisze na swoim blogu: „Nasz wspaniały, słynny z gościnności, katolicki kraj. Fundacja Estera nie może się doprosić o zgodę władz na przyjazd 300 rodzin chrześcijan syryjskich, którym grozi w każdej chwili śmierć. Kocham, Cię Polsko, ale mam przerwy. Deklaruję, że posuniemy się i przyjmiemy jedną rodzinę. Tylko ich wpuśćcie, Panie i Panowie. Póki jeszcze żyją”. Nie chcę nikogo oskarżać o złą wolę. Pewno znów miłosierdzie przegrywa w boju z procedurami.
Gdzieś przeczytałem, że nie mamy żadnych moralnych zobowiązań wobec imigrantów z tamtych krajów, bo Polska nigdy nie miała kolonii. To prawda. Ale chyba mamy jakieś inne zobowiązania wobec świata. Choćby to wynikające z prostego faktu, że polscy emigranci do dzisiaj zresztą uchodzący z Polski znajdowali i znajdują gościnność na całym świecie, i to nie tylko w tym świecie bogatych, ale i w świecie biednych. W tym kontekście przypominają mi się słowa z biblijnej Księgi Wyjścia: „Przychodnia nie będziesz gnębił ani uciskał, bo sami byliście przychodniami w ziemi egipskiej” (Wj 22, 21). Te słowa skierowane przez Boga do Izraelitów ustanawiają trwałą zależność między nami: tymi, którzy byli uchodźcami, tymi, którzy nimi są, i tymi, którzy – niestety – zawsze mogą się nimi stać.
„Przychodniem w ziemi egipskiej” przyszło zostać także naszemu Zbawicielowi, który musiał wraz z rodziną uchodzić przed gniewem Heroda. I w pewnym sensie „przychodniem” został już na zawsze. Gdy uczniowie zmierzający do Emaus spotkali Nieznajomego, nazwali go po grecku paroikos, czyli obcy, cudzoziemiec, przychodzień. Św. Hieronim przetłumaczył to na łacińskie słowo peregrinus, którym określano obcokrajowców, wszystkich, którzy nie byli obywatelami Rzymu. Nie, uczniowie nie przymusili Jezusa, aby z nimi pozostał. Przymusili obcego, obcokrajowca, cudzoziemca, emigranta. Nie wiedząc o tym, samemu Bogu dali gościnę. „Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” albo „Byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie” – mówi Jezus. Tertium non datur. Trzeciej możliwości nie ma.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki