Dla człowieka wierzącego czymś jak najbardziej naturalnym jest, że czas Triduum Paschalnego odmierza liturgia. Możemy się ewentualnie zastanowić u kogo z rodziny czy przyjaciół spotkamy się na śniadaniu wielkanocnym, a kogo odwiedzimy w Poniedziałek Wielkanocny. Podobne pytania stawiają sobie zapewne tzw. osoby wierzące niepraktykujące, choć u nich liturgiczną kulminacją świętowania jest „święconka”. Pozostaje jeszcze rozplanowanie czasu na porządki czy świąteczne wypieki. Wielowiekowa tradycja robi swoje.
Jednak czasy się zmieniają i choć ten przedłużony wiosenny weekend nadal nazywany jest Wielkanocą, zdaje się, że coraz więcej osób szuka alternatywnych sposobów na jego spędzenie. Wpadła mi właśnie w ręce „wielkanocna” oferta pewnego hotelu SPA, który wychodzi naprzeciw takim oczekiwaniom. Czas ten możemy więc wypełnić przenosząc się z jednego na drugi zabieg SPA, zapewniając tym samym pielęgnację każdego chyba fragmentu naszego ciała. Ale jest również w tej ofercie postna kolacyjka w Wielki Piątek wieczorem, malowanie pisanek w Wielką Sobotę i śniadanie wielkanocne w niedzielę. Można też, jak zapewnia ulotka, miło spędzić czas w pobliskim lesie nad jeziorem korzystając z hotelowych rowerów czy „kijków”.
O tym, że naprzeciwko hotelu stoi kościół, w którym można by wziąć udział w nabożeństwach przewidzianych na ten szczególny czas – ani słowa. Widać nie do tego typu klientów kierowane jest zaproszenie. W takim razie nieporozumieniem jest używanie w ofercie, odmienianego na różne sposoby, słowa „Wielkanoc” i to całe zawracanie głowy z ozdabianiem pisanek (chyba że to z myślą o dzieciach, żeby się nie nudziły, kiedy rodzice będą na masażach). Czyżby jednak tak trudno było wyzwolić się spod wpływu tej wielowiekowej tradycji i uwolnić się od tych wszystkich „wielkanocnych jaj”? Pewnie póki będą przyciągać klienta, te wielkanocne gadżety ostaną się. Potem będzie można zapraszać po prostu na „Wiosenne SPA”, chyba że zniosą też Wielkanoc i z kolejnego przedłużonego weekendu nici.
PS Żal w tym wszystkim pracowników masujących i „zabiegających” o gości w wielkosobotni wieczór i noc. Chyba że jest to ściśle wyselekcjonowany zespół osób nie obchodzących Wielkanocy.