Do kogo jest adresowany Wasz poradnik: do biznesmenów obracających wielkimi kwotami czy raczej do zwykłych ludzi próbujących co miesiąc domknąć domowy budżet?
Wojciech Nowicki: – Zarówno do jednych, jak i do drugich. Mechanizm jest tu identyczny i kwoty nie mają znaczenia. Znamy historie, gdy małżeństwo zawisło na włosku tam, gdzie brakowało 18 tys. zł, i tam, gdzie brakowało 800 tys. W sprawach finansowych polem walki nie jest tylko portfel, ale także serce i głowa. To również walka duchowa. Diabłu zależy na tym, aby nas pogrążyć, zniszczyć, doprowadzić nawet do samobójstwa. Nieoficjalnie mówi się nawet o ośmiu tysiącach osób popełniających rocznie samobójstwa z przyczyn ekonomicznych. W pierwszej kolejności piszemy więc do tych, którzy nie są już w stanie terminowo regulować swoich zobowiązań, którzy popadli w tarapaty finansowe, czyli 2,5 mln ludzi w Polsce. Chcemy przede wszystkim dać im nadzieję, pokazać, że istnieje Boże rozwiązanie w ich sytuacji. Druga grupa odbiorców to ci, którzy mają kredyty, czyli jakieś 60 proc. naszego społeczeństwa.
Czy można więc Waszą książkę potraktować jak poradnik dla dłużników?
W.N.: – Nie tylko. Warto, żeby po tę książkę sięgnęli też ci, którzy nie mają kredytów, ale nie chcą być jak bydło, do którego Psalm 73 porównuje ludzi, którzy beztrosko i bezrefleksyjnie gromadzą bogactwa.
Małgorzata Nowicka: – Osoby, które nie są zadłużone mogą potraktować ten poradnik jako formę profilaktyki, która pomoże im się ustrzec przed popełnianiem pewnych błędów. Myślę, że skorzystają z niej także psycholodzy i psychiatrzy, do których przychodzą ludzie obciążeni długami i w związku z tym będący poddani długotrwałemu napięciu psychicznemu i stresowi. Może być pomocna również kapłanom, spotykającym się na co dzień z różnymi ludzkimi problemami, w spojrzeniu na tak „nieświętą” materię jak finanse z Bożej perspektywy. Ufam, że będzie stanowiła ciekawą lekturę także dla osób zaangażowanych w Caritas, by niosąc pomoc materialną ubogim, nie pozostawiali ich jedynie w sytuacji biorców, ale pomogli zmienić ich myślenie tak, by w końcu i oni stali się dawcami. Można bowiem i należy dzielić się z innymi, nawet samemu doświadczając niedostatku. Tym bardziej że, jak mówi Pismo Święte, więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu.
Jeśli chodzi o sprawy finansowe, wskazówek i porad skłonni jesteśmy szukać raczej w poradnikach inwestycyjnych, a nie w Biblii...
W.N.: – Słowo Boże jest bardzo konkretne, także w sprawach finansowych i materialnych, o których mówi ono aż w ponad 2300 wersetach. Tych spraw dotyczy także 16 przypowieści Jezusa. Podczas gdy np. tematykę związaną z modlitwą i wiarą porusza ono w sumie w około tysiącu wersetów. Pan Bóg tak wiele mówi nam o pieniądzach, ponieważ chce, żebyśmy poznali Jego sposób patrzenia na tę bardzo ważną sferę naszego życia. Bowiem to właśnie nasze rachunki, to, ile oszczędzamy, na co wydajemy pieniądze i kogo nimi obdarowujemy, pokazują tak naprawdę nasze priorytety i wyznawane przez nas wartości. Te wszystkie Boże wskazówki i porady są po to, abyśmy mogli rozeznać czy nie mylimy przypadkiem naszych rzeczywistych potrzeb z zachciankami i we właściwy sposób służyć Bogu, a nie uzależnić się od mamony.
Na rynku jest już amerykańska książka pt. Twoje pieniądze się liczą. Czy nie porusza ona podobnej tematyki?
W.N.: – To prawda i chociaż podejmuje podobne zagadnienia, wielu ludzi po jej przeczytaniu pytało o polskich autorów opisujących polskie realia, zmaganie się z płatnościami w ZUS-ie i Urzędzie Skarbowym. Dlatego piszemy właśnie o polskich realiach, ale, tak jak mówiliśmy, w Bożej perspektywie, uwzględniając Boże zasady finansowe. Jako katolicy kojarzymy pieniądze najczęściej z „niegodziwą mamoną”, której nie powinniśmy służyć i traktujemy je jako zło konieczne na tym świecie. Tymczasem tak naprawdę nie są one ani dobre, ani złe. Wszystko bowiem zależy od tego, jaki mamy do nich stosunek i jak je wykorzystujemy.
Uzdrowienie kojarzy się raczej z ustaniem dolegliwości fizycznych lub ewentualnie psychicznych. No chyba, że mówimy o „uzdrowieniu finansów publicznych”. Czy nasze domowe finanse też potrzebują uzdrowienia?
W.N.: – Wydawałoby się, że finanse to czysta ekonomia, do której potrzebna jest matematyka i znajomość zasad rynkowych. Tymczasem człowiek wierzący powinien poznać również zasady Bożej ekonomii opisane w Biblii i stosować je w życiu tak, jak stosuje wiele innych Bożych zasad. Powinien też wiedzieć, że ze sferą finansów wiążą się rozmaite postawy, choćby postawa poczucia braku, postawa roszczeniowa, zazdrość, zawiść, brak przebaczenia. Mają one wpływ, najczęściej negatywny, na podejmowane przez nas decyzje, także te finansowe. I na tej płaszczyźnie też potrzebujemy uzdrowienia.
I chociaż pokazujemy, że w finansach nie chodzi tylko o matematykę, to jest ona obecna w książce. Pokazujemy, jak zrobić osobisty bilans finansowy, żeby określić swoją sytuację, która może się ostatecznie okazać nie taka zła, jak myśleliśmy. Jak skutecznie zarządzać dziś pieniędzmi i planować wydatki, by nie popaść w długi, ale też jak z nich wyjść. Pokazujemy, jak zrobić listę długów i plan ich spłaty, czyli „metodę śnieżnej kuli”.
M.N.: – Jezus powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Uzdrowienie finansów rozpoczyna się w momencie przyjścia do Jezusa i zaproszenia Go do swojego życia jako Pana i Zbawiciela. Zawierzenie się Jezusowi jest zgodą człowieka na Bożą interwencję. Nie jesteśmy sami wobec wyzwań w obecnych czasach. Boga interesuje nasze życie duchowe i materialne.
Potwierdzają to zresztą świadectwa konkretnych ludzi, które przedstawiacie...
M.N.: – Świadectwa ludzi, którym udało się wyjść z długów, bądź są na właściwej drodze stanowią bardzo ważną część książki. Nie chcieliśmy jedynie teoretyzować, ale podać także praktyczne wskazówki, jak wdrażać Boże zasady w nasze życie, poparte autentycznymi przykładami. Zebraliśmy ich w książce aż 50. Piszemy też u kogo szukać porady w sprawach finansowych, a u kogo w żadnym wypadku tego nie czynić. Jak powinniśmy łączyć ze sobą ofiarność i oszczędzanie oraz jak uczciwość może stać się najlepszym sposobem na życie w dzisiejszym świecie, mając w perspektywie wieczność. Przy konkretnych tematach podajemy też odnoszące się do nich fragmenty Pisma Świętego, przez które mówi do nas Bóg. Są propozycje modlitw, bo również kwestie finansowe powinniśmy obejmować naszą modlitwą. Nie brakuje przy tym zabawnych anegdot czy humorystycznych ilustracji, by tę książkę o poważnych sprawach czytało się lekko.
Używacie pojęcia „Boże zasady finansowe”. Jaka jest najważniejsza z tych zasad?
W.N.: – Jak mówi psalmista: „Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy”. Boże zasady finansowe, które przybliżamy w książce, pomagają nam dobrze, zgodnie z Bożą wolą, zarządzać majątkiem, który otrzymaliśmy, jak zresztą wszystko inne, od Boga. Dlatego najpierw musimy sobie zdać sprawę z tego, że ten majątek został nam powierzony. Tak naprawdę to jesteśmy tu na ziemi jedynie zarządcami dóbr, a nie ich właścicielami. Bóg wyznaczył nam rolę zarządcy, a my bardzo często, powszechnie wręcz, przejmujemy rolę Boga i uważamy się za właścicieli tego, co zarobiliśmy, czego akt własności posiadamy. Potrafimy deklarować, że powierzamy Bogu nasze życie, oddajemy Mu swoje sprawy, ale postępujemy tak, jakby to nie dotyczyło ekonomii i naszych finansów. Czy tego stanu rzeczy nie oddaje chociażby powszechnie stosowane sformułowanie: mężczyzna jedyny żywiciel rodziny? A przecież jedynym żywicielem rodziny jest Bóg, dawca wszystkiego.
Czyli, że zarobione przeze mnie pieniądze tak naprawdę nie są moje?
W.N.: – Dokładnie! Otrzymaliśmy je, zarobiliśmy dzięki wykorzystaniu danych nam przez Boga talentów. I to, co ważne, otrzymaliśmy je jedynie w zarząd. Dlatego pierwszym krokiem do uzdrowienia naszej sytuacji finansowej jest wejście we właściwą dla nas życiową rolę, rolę zarządcy. Niezależnie od tego, ile tych biblijnych talentów od Boga dostaliśmy, czy mamy ich dużo, mało czy też same długi. Ludzie nam mówią: „Zarobiłeś swoje pieniądze, więc wydaj je, jak chcesz i będziesz szczęśliwy”. A Pismo Święte mówi: „Możesz być szczęśliwy tylko wówczas, gdy jesteś wiernym zarządcą posługującym się pieniędzmi zgodnie z Bożą wolą”. A wierny zarządca po pierwsze musi dobrze wiedzieć, czym zarządza, mieć rozeznanie w finansach, które prowadzi, a poza tym znać Właściciela majątku i Jego wolę.
M.N.: – Dzisiaj na każdym kroku słyszymy: „Kupuj teraz, zapłacisz później. Możesz zaciągać pożyczki, debety (czyli tak naprawdę długi) tak często, jak chcesz”. Tymczasem Bóg w Piśmie Świętym zniechęca nas do zaciągania długów, gdyż pragnie, abyśmy służyli Mu jako ludzie wolni. Kogo więc chcemy słuchać, w kim pokładać nadzieję?
Małgorzata i Wojciech Nowiccy są małżeństwem od 22 lat, od 2008 r. angażują się w pomaganie ludziom w wychodzeniu z długów. Oprócz wydanej właśnie książki Uzdrowienie finansów. Jak z Bożą pomocą wyjść z długów? przygotowują też płytę DVD „Twoje” pieniądze z krótkimi filmikami przedstawiającymi praktyczne rozwiązana i narzędzia do zarządzania finansami. Od grudnia planują uruchomić kursy finansowe w przestrzeni internetowej. Więcej na www.mwnowiccy.pl.